Zaczynijmy jednak od początku: czym właściwie jest Crossover? Mówiąc krótko, Crossover to innowacyjna firma z siedzibą w Austin (Teksas), która postawiła sobie za cel przedefiniowanie sposobu w jaki pracujemy oraz dostosowanie go do możliwości oferowanych przez istniejące technologie telekomunikacyjne. Crossover stawia w 100% na pracę zdalną i umożliwia specjalistom z branży IT pracę dla firm z listy Fortune 1000 z dowolnego miejsca świecie. W związku z tym doskonale wpisuje się w sposób życia, jaki staramy się promować na łamach bloga.
W chwili obecnej (grudzień 2016) firma zatrudnia ponad 2000 osób z 80 krajów świata. W Polsce jej zespół liczy około 40 osób, ale plany zakładają przyjęcie nawet 1000 specjalistów z branży IT z naszego kraju. Ponadto Crossover szczyci się tym, że średnio tylko 1% aplikujących przechodzi przez proces rekrutacyjny. Brzmi ostro? W takim razie dodam na pocieszenie, że w Polsce odsetek ten jest 3 razy wyższy i wynosi 3% 😉
No dobrze, tyle suche dane i marketingowe teksty. Jako, że z reguły diabeł tkwi w szczegółach stwierdziliśmy, że w ramach współpracy z Crossover chcemy dowiedzieć się jak taka praca zdalna wygląda w praktyce, czy pracy jest po uszy, a managerowie są super wymagający czy też wygląda to po ludzku i rzeczywiście można łączyć pracę w Crossover z czerpaniem radości z życia, pracą z prawdziwych tropików i zdrowym work-life balance.
W tym celu skontaktowaliśmy się z Bartoszem Rybusińskim, który pracuje dla Crossover od roku, pierw jako Software Engineering Manager, a potem jako Java Chief Architect, czyli naprawdę wysokiej klasy specjalista. Bartek jest obecnie głównym architektem w projekcie Ride Austin, który stanowi non-profitowy odpowiednik Ubera.
Z powodu naszych trwających samochodowych wakacji w Maroku nie było łatwo się złapać, ale po kilku dniach umawiania się na Skype i mailu udało nam się wreszcie “spotkać” na 40 minutową rozmowę na Google Hangouts, w której zapytaliśmy Bartosza m.in. o takie rzeczy jak:
Jeżeli interesują was odpowiedzi na powyższe pytania zapraszamy do obejrzenia rozmowy. Jeżeli jednak wolicie słowo pisane od wideo, to poniżej zamieszczam przeredagowane odpowiedzi w formie Q&A. Są one wzbogacone o informacje, o które nie chcieliśmy pytać Bartosza z powodu ich nudnego charakteru (prawna forma współpracy, sposób rozliczania się, etc.) lub dogłębnego opisania na stronach firmy.
Jako że pewnie nie zadaliśmy każdego możliwego pytania z punktu widzenia potencjalnego pracownika, to nie wahajcie się napisać co więcej chcielibyście wiedzieć na temat pracy w Crossover, a obiecujemy, że znajdziemy dla was odpowiedzi.
Poniżej prezentujemy odpowiedzi na najbardziej według nas istotne pytania z punktu widzenia pracownika dotyczące pracy dla Crossover. Bazują one na wywiadzie z Bartoszem, informacjach dostępnych na stronie firmy oraz rozmowach z Markusem Törnbergiem, będącym managerem odpowiedzialnym za Polskę.
W 99% przypadków nie (choć może nam się zdarzyć pracować dla podmiotów zależnych/związanych). W naszym rozumieniu Crossover to coś w rodzaju elitarnego i zamkniętego “rynku” pracy, na którym obecni są kontraktorzy poddani dogłębnemu procesowi selekcji oraz klienci zainteresowani skorzystaniem z ich usług. Pracujemy więc dla nich za pośrednictwem Crossover, ale jeżeli akurat nie uczestniczymy w żadnym projekcie, wówczas Crossover nam nie płaci. Nie mamy więc stałej pensji lub jakiegoś minimum godzinowego do wyrobienia.
Ma to swoje wady i zalety. Ze względu na rygorystyczny proces rekrutacji nie musimy bawić się w ciągłe udowadnianie, że posiadamy umiejętności potrzebne by wykonać swoją pracę (bez nich nie przeszlibyśmy bowiem rekrutacji) i konkurować z dziesiątkami tysięcy innych osób lub też niszczyć sobie życia race to the bottom (na danym stanowisku każdy zarabia tyle samo, więc wynagrodzenie nie gra roli). Ostra selekcja ma też ten plus, że ludzie, z którymi przyjdzie nam pracować będą prezentować wysoki poziom zawodowy. Dodatkowo jako, że klienci jednak muszą trochę zapłacić za nasze usługi, nie grozi nam sytuacja, gdy będziemy pracować nad czyjąś pracą domową lub kolejną nudną aplikacją webową, która nie da nam żadnych możliwości rozwoju zawodowego. Bartosz przyznał nam się, że codzienna praca jest trochę łatwiejsza niż najtrudniejsze zadanie do wykonania podczas rekrutacji i że w żadnej poprzedniej firmie nie nauczył się jeszcze tak dużo.
Rozwiązanie takie ma także swoje wady. Najoczywistszą jest ta, że jeśli akurat nie mamy żadnego projektu, to nie zarabiamy. Pewnym minusem może być też fakt, że z reguły w ramach “rynku” Crossover musimy aplikować na konkretne projekty i przechodzić dodatkowy proces rekrutacyjny (choć według Bartosza z reguły sprowadza się to do maksymalnie godzinnej rozmowy, z reguły nietechnicznej).
Z tego co powiedział nam Bartosz z reguły proces rekrutacji składa się z następujących pięciu etapów:
Najtrudniejszym etapem jest zadanie do wykonania. W przypadku stanowisk programistycznych (takich jak np. to Bartosza) jest to napisanie aplikacji, która nie dosyć, że będzie działała 😉 i posiadała wszystkie wymagane funkcjonalności (a tych jest niemało), to jeszcze będzie zaprojektowana zgodnie z najlepszymi wzorcami, będzie posiadała komplet testów, dokumentację oraz nagrane demo-wideo, które pokaże jak ją uruchomić i jak wygląda. Tak więc Bartosz musiał stworzyć aplikację typu klient-serwer (front-end i back-end), która byłaby skalowalna i dobrze działała w chmurze (należało dostarczyć instrukcję jak ją w chmurze zainstalować i używać). Czyli w jego wypadku było to de facto jest trochę zadanie jak dla full stack engineera, które miało pokazać, że rozumie wszystkie elementy współczesnej aplikacji webowej. W wypadku innych stanowisk konkretne zadanie do wykonania będzie oczywiście trochę inne, gdyż nikt nie będzie wymagał napisania aplikacji od project managera czy stworzenia back-endu od specjalisty od front-endu. Ponadto warto wiedzieć, że wybór użytych technologii z reguły należy do kandydata, choć niekiedy zadanie może go ograniczać, np. ze względu na zadany model aplikacji.
Okej, napisaliśmy program, co dalej?
Po przesłaniu kodu jest on oceniany zarówno “ręcznie” przez innych programistów jak i analizowany przez odpowiednie programy mierzące jakość kodu za pomocą rozmaitych metryk (spójność klas, złożoność cyklomatyczna, obecność martwego kodu lub nieużywanych zmiennych, procent pokrycia kodu aplikacji przez załączone testy, etc). Powinniśmy więc założyć, że zostanie on przejrzany i przemaglowany na prawo i lewo, w związku z czym nie ma miejsca na prowizorkę i rozwiązania ad hoc.
Co dobre, moment rozpoczęcia pracy nad aplikacją zależy od nas, choć z reguły powinno to mieć miejsce w ciągu tygodnia od pomyślnego przejścia testu wielokrotnego wyboru, ale można ten okres wydłużyć, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Jak powiedział nam Bartosz następnie Crossover potrzebuje około tygodnia na ocenę naszej pracy i jeśli nam bardzo zależy na czasie, to dwie kolejne rozmowy można odbyć w ciągu tego samego dnia.
Tak więc wygląda na to, że mocno zmotywowany kandydat, który dysponuje wolnym czasem, powinien być w stanie zakończyć cały proces rekrutacyjny w ciągu 2 tygodni. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to całkiem rozsądny czas.
Z tego co powiedział nam Markus, owszem. Trzeba jednak odczekać około 3 miesięcy, popracować nad swoimi brakami i można ponownie podejść do rekrutacji.
Z udzielonych przez Markusa informacji wynika, że Crossover nie narzuca prawnej formy współpracy. Rozliczenie następuje każdorazowo w oparciu o godziny pracy zalogowane w aplikacji WorkSmart (więcej o niej poniżej). Nie ma formalnego obowiązku wystawania faktur, ale jako że w jakiś sposób musimy się rozliczyć z fiskusem Crossover rekomenduje założenie jednoosobowej działalności gospodarczej lub innego typu spółki. Umowa o dzieło lub zlecenie nie wchodzi w grę. Ponadto z punktu widzenia Crossover nasza firma nie musi wcale znajdować się w Polsce.
Z tego, co wiemy zasadniczo mamy dwie opcje: albo bezpośredni przelew na konto bankowe albo płatność za pomocą serwisu pośredniczącego typu Payoneer. Z tego co powiedział nam Markus w 90% przypadków płatność następuje co tydzień w oparciu o godziny zalogowane w WorkSmart. Co miesięczne rozliczenie dotyczy naprawdę wysokich stanowisk typu wiceprezes.
Nie. Z podatków musimy rozliczyć się samodzielnie na podstawie wystawionych faktur, a Crossover nie potrąci z naszego wynagrodzenia żadnych zaliczek czy zadatków. Czyli tak, jak to ma normalnie miejsce w wypadku prowadzenia działalności gospodarczej.
Według strony Crossover nie ma takiej możliwości, jako że z założenia jest to praca w pełnym wymiarze godzin i na dłuższy okres czasu (miesiące, lata). Z tego co powiedział nam Bartosz wynika jednak, że w rzeczywistości wszystko zależy od konkretnego klienta. Jeżeli jesteśmy w stanie wykonać swoją pracę szybciej i efektywniej albo wymagania klienta, jeśli chodzi o intensywność pracy są niższe, możemy umówić się na pracę w niższym wymiarze godzin (co oczywiście łączy się z niższym wynagrodzeniem z racji mniejszej ilości przepracowanych godzin). Każdorazowo jest to jednak kwestia indywidualna i zależy od konkretnego klienta. W żadnym razie jednak Crossover nie będzie nam stawał na przeszkodzie, jeżeli klientowi odpowiada to, że pracujemy mniej niż 40h w tygodniu.
Z tego co nam powiedział zarówno Bartosz jak i Markus, owszem. Są one jednak zawsze płatne i musi na nie wyrazić zgodę zarówno kontraktor jak i klient. Nie ma tu miejsca ani na sytuację, w której pracujemy po godzinach i nikt nam za to nie płaci (jak to się lubi dziać w korporacjach) albo gdy pracujemy więcej niż klient chce, a następnie oczekujemy zapłaty za nadgodziny, które nie zostały autoryzowane. Taka autoryzacja musi mieć każdorazowo miejsce na początku projektu. Nikt nas też do nadgodzin zmuszać nie będzie.
Na to pytanie nie otrzymaliśmy ostatecznej odpowiedzi. Zasadniczo są one ostateczne i Bartosz nie słyszał o przypadku ich negocjacji, ale mówił też, że formalnie nie ma żadnych przeszkód, by klient płacił nam więcej albo dał nam jakąś premię.
Tak, pod warunkiem, że nie będą one rzutowały na naszą dostępność i wydajność podczas pracy dla Crossover. Tak więc krótkie zlecenia – tzw. fuchy – są jak najbardziej możliwe i nikt nie będzie patrzył na nie krzywym okiem, ale praca na dwa pełne etaty już nie spotka się ze zrozumieniem. Oczywiście istnieje zakaz konkurencji w postaci pracy dla tego samego klienta z pominięciem Crossover, ale to normalne rozwiązanie w przypadku takiej formy współpracy. Rzeczony zakaz konkurencji z danym klientem obowiązuje przez kolejny rok od momentu zakończenia pracy dla Crossover.
W teorii nie, gdyż na tym polega jedna z głównych zalet pracy dla Crossover: możliwość pracy z dowolnego miejsca na świecie. W praktyce, jak powiedział nam Bartosz także nie, choć oczywiście wszystko zależy od konkretnego projektu, gdyż manager może wymagać, byśmy pracowali określoną ilość godzin w tym samym czasie, gdy pracują inni członkowie zespołu. Z tego, co nam powiedział Bartosz z reguły nie jest to jednak problem i ten wymagany “overlapping” czasu pracy nie jest duży (2-3 godziny). Tak więc w przypadku większości miejsc na świecie (nielicząc obszarów Pacyfiku pomiędzy Hawajami a zachodnim wybrzeżem USA) powinniśmy być w stanie znaleźć takie godziny pracy, by to wymaganie spełnić.
Z drugiej strony każda dostępna na “rynku” oferta zawiera informacje o ograniczeniach dotyczących godzin/dni pracy lub wymaganego “overlappingu”. Jeżeli takiej informacji nie ma, to znaczy, że kwestia ta leży całkowicie w naszej gestii i możemy dowolnie dysponować swoim czasem pracy.
Z tego co powiedział nam Bartosz bardzo dużo zależy tutaj od managera prowadzącego projekt. Może on na przykład tak dobrać zespół, by wszystkie osoby, które muszą się bardziej intensywnie komunikać pracowały ze zbliżonych stref czasowych (jak to ma miejsce w wypadku jego obecnego projektu, gdzie manager jest z Austin w Teksasie, ale developerzy z Europy Wschodniej). Może też opracować jakiś inny system, który ten problem rozwiąże. Crossover wspiera ten proces zarówno własnymi narzędziami (np. WorkSmart) jaki tymi ogólnodostępnymi (Slack, Google Drive, Skype, etc).
W opinii Bartosza rozwiązania technologiczne mają jednak drugorzędne znaczenie. Tym, co tak naprawdę sprawia, że praca jest bezproblemowa i wydajna mimo iż zespoły są rozproszone geograficznie jest poziom profesjonalizmu współpracowników. To w połączeniu z dużym doświadczeniem zawodowym sprawia, że zdają sobie sprawę czego mogą potrzebować ich koledzy, jakie informacje powinny być zawarte w dokumentacji, na jakie problemy ktoś może się natknąć, gdy korzysta z rezultatów ich pracy, by wychodzić temu na przeciw i przewidywać różne potencjalne trudności i w miarę możliwości starać się je rozwiązywać nim nastąpią.
Z tego co wiemy, nie ma wymogu pracy od 9 do 17, pięć dni w tygodniu, choć według Bartosza zależy to także od tego, jak się umówimy z managerem, innymi członkami zespołu oraz charakteru naszej pracy. Markus zapewniał nas jednak, że leży to w przeważającej mierze w naszej gestii i możemy przesuwać godziny pracy w ramach tygodnia i jednego dnia pracować więcej, drugiego mniej, zrobić sobie wolne w poniedziałek i pracować w niedzielę. Wyjątkiem stanowi sytuacja, w której klient wymaga pracy w określonych godzinach, ale jak wspomnieliśmy wcześniej, w takim wypadku będzie to wprost wspominane w opisie projektu.
Używana jest do tego autorska aplikacjia WorkSmart (więcej o niej na stronie Crossover), która działa trochę podobnie do tej, od UpWork. Czyli… to my decydujemy kiedy aplikacja ma być aktywna i ma monitorować nasz czas pracy, a kiedy nie. Kiedy monitorowanie jest włączone w interwałach 10 minutowych robi ona zrzuty naszego ekranu, zapisuje dane o aktywnych aplikacjach oraz używa naszej kamerki internetowej by zrobić zdjęcie osoby siedzacej przed komputerem. Następnie, co tydzień wysyłamy klientowi informacje o czasie pracy z poziomu aplikacji. W tym momencie mamy możliwość modyfikacji logu i wykasowania fragmentu, którego nie chcemy udostępniać i liczyć jako czasu pracy.
Założeniem aplikacji jest zbudowanie zaufania między pracownikiem, a managerem, a nie super policyjny nadzór każdej minuty życia. W praktyce wszystko zależy od naszej relacji z klientem i zadowolenia z rezultatów naszej pracy. Bartosz powiedział nam, że na początku czuł się z aplikacją nieswojo i dziwnie, ale teraz nie zwraca na nią większej uwagi i nie zatrzymuje jej co chwila, jeśli na przykład poszedł sobie zrobić herbatę.
Jak najbardziej. Jeżeli jesteśmy w trakcie projektu musimy oczywiście domówić się z managerem. Z tego, co nam Bartosz powiedział nie miał nigdy problemu z 2 tygodniami wakacji lub z urlopem na żądanie w wypadku nieprzewidzianych okoliczności. Natomiast jeśli akurat zakończyliśmy projekt i mamy ochotę zrobić sobie miesięczne albo dwu miesięczne wakacje nic nie stoi na przeszkodzie by na nie jechać. Wystarczy, że po powrocie znów uaktywnimy się na “rynku” i będziemy mogli szukać kolejnych projektów .
Wakacje takie są oczywiste niepłatne, podobnie jak nie ma płatnego urlopu zdrowotnego, czyli tak, jak w przypadku prowadzenia typowej jednoosobowej działalności gospodarczej. Jeżeli taki układ nam nie odpowiada możemy pomyśleć o założeniu zamiast tego spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, gdyż wówczas jako jej pracownikowi będą nam przysługiwać wspomniane świadczenia.
Zasadniczo wygląda na to, że mamy do dyspozycji dwie opcje: albo już w trakcie rekrutacji do Crossover dowiadujemy się dla jakiego klienta i na jakim projekcie będziemy pracować zaraz po zakończeniu procesu albo też wielu różnych klientów poszukuje specjalistów z naszej dziedziny i wybór tego konkretnego nastąpi już w ramach “rynku”.
Bartosz zapewnił nas, że zawsze mamy możliwość powiedzenia “nie” i szukania innego projektu, jeśli te obecnie dostępne nas nie interesują lub nam nie pasują.
Choć zdarza się to naprawdę rzadko, jest taka możliwość. Także klient ma możliwość zakończenia z nami przedterminowo współpracy. W takim wypadku, musimy liczyć się z tym, że Crossover może nie być dłużej zainteresowany kontynuacją współpracy, jeżeli powodem było nasze nieetyczne zachowanie lub niska wydajność – czyli tak, jak w każdej innej pracy.
Z tego co dowiedzieliśmy się od Bartosza wynika, że zasadniczo nic takiego nie istnieje. Wszystko leży w naszej gestii i jeżeli chcemy zmienić stanowisko pracy musimy ponownie przejść przez cały proces rekrutacyjny przechodząc ponownie przez wszystkie etapy i rozwiązując wszystkie testy wymagane dla nowego stanowiska. Markus z kolei zdradził nam, że jako iż Crossover to wciąż jednak startup nie wszystkie elementy przybrały ostateczny kształt i ścieżki kariery/awansu są jedną z takich kwestii w trakcie tworzenia. Tak więc obecnie firma pracuje nad ich stworzeniem i wyeliminowaniem konieczności powtarzania wszystkich testów przez obecnych kontraktorów. Już w chwili obecnej dostępne są szkolenia (płatne i bezpłatne) umożliwiające podnoszenie własnych kwalifikacji, lecz informacje o nich nie są jeszcze powszechnie dostępne.
Z punktu widzenia kontraktora nie. Mamy ustaloną stawkę godzinową i ile godzin wypracujemy, tyle pieniędzy dostaniemy. Klient natomiast płaci Crossover 10% naszego wynagrodzenia. Prosty i przejrzysty układ, znacznie różniący się od tego, co oferuje większość body-leaserów w Polsce.
Ufff… to byłoby na tyle! Mam nadzieję, że dowiedzieliście się jak wygląda praca dla Crossover okiem jednego z pracowników. Jeżeli macie więcej pytań lub coś nie jest jasne, dajcie nam znać w komentarzach!
___
Chcesz pracować zdalnie z dowolnego miejsca na świecie? Dołącz do grupy: Cyfrowi Nomadzi na Facebooku, przywitaj się, poznaj ludzi, którym już się udało!
Próbowałem aplikować na stanowisko Chief .NET Architect i ogólnie mówiąc słabo oceniam proces opisywanej rekrutacji. Do zadania jakie rozwiązywałem dołączyłem projekt ze swojego bloga, projekt biblioteki/frameworka do komunikacji i modelowania wielowątkowości, po około 30 minutach od nadesłania zadania otrzymałem informację, że moja kandydatura została odrzucona, teraz już wiem dlaczego… jakieś automaty sprawdziły złożoność cyklometryczną mojej autorskiej biblioteki. Bardzo się wtedy rozczarowałem poziomem sprawdzania, bo po pierwsze jeśli ktoś modeluje wielowątkowość i pokryje takie zagadnienia testami to po prostu kod jest skomplikowany, po drugie mam takie pytanie do oceniających zadania, czy widzieliście kiedykolwiek kod jaki jest wewnątrz .NET Framework? Metody po 200 lini kodu są bardzo częste… dlatego jeśli ktoś ocenia za pomocą miar kodu to znaczy, że nie ma pojęcia o na prawdę najwyższej klasy rozwiązaniach wydajnościowych czy innowacyjnemu podejściu do pisania oprogramowania. Chętnie napisałbym tutaj więcej szczegółów o tym co napisałem ale to po prostu nie ma sensu. Jedyną możliwością aby przejść owe testy jest używanie w sposób wysokopoziomowy istniejących technologi, pisanie małych metod i dokumentowanie każdej, takiego kodu, żeby automaty były “zadowolone”, czyli poziom kodu rodem z integrujących w paczki technologii ludzi z firm typu software-house ale to nie znaczy, że powstanie high-tech rozwiązanie… mnie ta jedna rekrutacja wyleczyła z aplikowania do Crossover, jeśli na tej firmie framework do Low-Latency w .NET/C# nie zrobił dobrego wrażenia to nie wiem co robi… ale oczywiście nie twierdzę, że nie warto dla Crossover pracować, myślę że warto, w końcu stawki są całkiem przyjemne. Pozdrawiam serdecznie, Piotr
Witam Piotr, dziękuję za podzielenie się Twoim doświadczeniem z rekrutacji. Co tydzień 10,000 osób aplikuje na oferty pracy w ramach Crossover, losowo wybierane testy są sprawdzane automatycznie. Szkoda że nie udało nam się skontaktować aby pomóc przejść przez ten etap. Zachęcam kandydatów do kontaktu w sytuacji kiedy wynik testu jest dyskusyjny i powinien zostać dokładniej sprawdzony. W Polsce mamy do tej pory jeden przypadek, gdy po kontakcie z nami i ponownym sprawdzeniu rozwiązania, osoba otrzymała pracę na stanowisku Java Chef Architect.
Sam proces stale się zmienia, ewoluuje w kierunku testu ze sprawdzania kodu. (również dla platformy .NET)
Zapraszam Ciebie do kontaktu: markus.tornberg(Zamień tekst w nawiasie na @)crossover.com , sprawdzimy czy możemy ponownie ocenić Twój test. Pozdrawiam, Markus
[…] Crossover to innowacyjna firma z siedzibą w Austin (Teksas), która postawiła sobie za cel przedefiniowanie sposobu w jaki pracujemy oraz dostosowanie go do możliwości oferowanych przez istniejące technologie telekomunikacyjne. Crossover stawia w 100% na pracę zdalną i umożliwia specjalistom z branży IT pracę dla firm z listy Fortune 500 z dowolnego miejsca świecie. Jako, że z reguły diabeł tkwi w szczegółach sprawdź jak wygląda to naprawdę. […]
A jak wygląda kwestia zadania dla kandydatów na stanowisko Project Manager? Bo rozumiem, że takich ludzi Crossover tez potrzebuje i zatrudnia (?).
6 komentarzy
Cześć, to zadanie z pisaniem aplikacji chyba nie jest dla każdego typu programisty? Trochę nielogiczne byłoby pisanie backendu przez front-end deva…
Hej Pawle! Oczywiscie! Nikt nie oczekuje, ze front-endowiec stworzy takze backend. Tak to wygladalo w wypadku Bartka, ale widze, nie jest to w tekscie wystarczajaco jasno zaznaczone. Juz poprawiam. To przykladowe wspominane zadanie powinno byc traktowane jako wskaznik poziomu trudnosci tej czesci testu umiejetnosci, gdyz w zaleznosci od stanowiska bedzie ono troche inne.