W ciągu ostatnich dwóch lat zwiedziłam ponad 20 krajów na trzech kontynentach, jednocześnie rozwijając listę moich klientów o kolejne korporacje. Opalałam się na plażach w Meksyku (w Acapulco – na zdjęciu powyżej), Hondurasie, Nikaragui, na Karaibach, w Kolumbii, Ekwadorze, Chile, na Fuercieventurze… Siedem z ostatnich dwunastu miesięcy spędziłam w podróży będąc offline.
Wszystko zaczęło się od tego pierwszego kroku – wyznaczenia sobie celu. A potem musiałam szybko nauczyć się jak ten cel urzeczywistnić, jak go rozpisać na poszczególne działania i kroki, etapy – bo przecież zaczynałam zupełnie od zera. Ten post będzie o planowaniu, czyli o tym jak osiągać cele i żyć wymarzonym życiem.
Każdy z nas jest inny. Jedni mają naprawdę wielkie plany, ale tak naprawdę nie przekładają ich na jakieś konkretne działania, inni nie mają planów w ogóle, bo nigdy tak naprawdę nie zastanawiali nad tym jakby chcieli żeby wyglądało ich życie, a jeszcze inni mają bardzo mało planów, bo w ogóle nie wierzą w to, że mają wpływ na to jak wygląda ich życie.
Pierwszym krokiem jest tak naprawdę to, żeby podjąć decyzję co do tego, czego chcesz i zaakceptować, że to Ty jesteś osobą odpowiedzialną za to jak wygląda Twoje życie. I gdy podejmiesz tę decyzję, to okaże się, że musisz podjąć mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo innych małych i większych decyzji, aby ten cel czy marzenie zrealizować.
Często jest tak, że nasze plany upadają, bo podejmujemy tę dużą decyzję, ale zapominamy o tych małych decyzjach – wyznaczamy sobie cel, ale nie planujemy drogi do niego. I potem mówimy, że się nie udało, że nie wiemy jak coś zrobić, albo kiedy coś zrobić, albo że nie było czasu. Podajemy się jeszcze przed wyruszeniem w drogę.
Wyznaczenie sobie celu, a potem stworzenie drogi do niego – planu rozpisanego na miesiące, tygodnie i dni, to jedyny sposób na to, by żyć takim życiem jakiego się chce. I może to jest cliche, które słyszymy tak często – wyznacz sobie plan i go realizuj, ale to jest właśnie to, czego tak często przecież nie robimy.
To jak duży jest dany cel nie ma znaczenia. Jest taka teoria mówiąca, że jeśli Twoje cele Cię nie przerażają, to znaczy że są za małe. Tak naprawdę jesteś jedyną osobą, która musi wierzyć w cel. Albo możesz po prostu – świadomie i z wyboru – w ogóle nie oceniać czy cel jaki sobie wyznaczyłeś jest realny do osiągnięcia czy nie. Po prostu przejdź do następnego etapu – zaplanuj jego realizację.
Planowanie jest trudnym procesem, który wymaga wyjścia z samego siebie i stanięcia obok. Ale i na to jest sposób i jest on bardzo klarowny:
1. Zapisz cel.
2. Podziel ten cel na mniejsze zadania.
3. Wypisz wszystkie przeszkody i trudności jakie stoją Ci na drodze, wszystkie powody, dla których nie możesz tych zadań zrealizować.
4. Zmień wszystkie te przeszkody, które wypisałeś na rzeczy do zrobienia.
5. Poukładaj to wszystko w kolejności.
6. Wrzuć do kalendarza, a potem – zrób.
Tak właśnie realizuje się cele.
Sprawdzone! Dokładnie to zrobiłam cztery lata temu.
Przeszkody jakie napotkasz, a w zasadzie rzeczy, o których teraz myślisz jako o przeszkodach, w praktyce często okazują się jedynie sferami, co do których nie podjąłeś jeszcze żadnej decyzji, obszarami, w których się wahasz. To one są głównymi przeszkodami i pożeraczami energii. Podejmij decyzję.
Często powstrzymujemy się z podjęciem decyzji, bo myślimy, że potrzebujemy na coś więcej czasu. Z czasem i tak się okazuje, że decydujemy się na to nad czym się zastanawialiśmy – na przykład ja cztery lata zastanawiałam się nad tym, czy jechać do Meksyku, zanim kupiłam bilet w jedną stronę i pojechałam. Oczywiście teraz, z perspektywy czasu, żałuję że nie zrobiłam tego wcześniej! Zwłaszcza, że to wahanie się tylko pochłaniało, a czasem pożerało całą moją energię. Ile takich sytuacji masz za sobą?
Nauczyło mnie to tego, że gdy już wiem czego chcę – nie odkładać w czasie podejmowania decyzji. Wierzę w swoje decyzje, po to by oszczędzać energię. Jeśli czegoś naprawdę chcesz – go for it! Wierz, że decyzja, jaką podejmujesz, to dobra decyzja.
Planowanie to umieszczanie rzeczy do zrobienia w kalendarzu. Rzeczy te rozpisane są na miesiące, tygodnie i dni. Planuję mój każdy dzień i tydzień. Mam pewne założenia na każdy miesiąc i kwartał. W zależności od tego jaki mam cel i jaki w danym okresie mam tryb życia mój sposób planowania jest bardziej lub mniej szczegółowy. Zaczynam od tego, że mając w głowie te główne cele rozpisuję jak w ramach poszczególnego dnia, tygodnia, miesiąca i kwartału będę realizować dane zadania. Małe kawałki, codzienne zadania, w większej perspektywie tworzą proces.
I tak w moim kalendarzu codziennie jest miejsce na pracę, na przerwę od pracy, na jakąś intensywną aktywność fizyczną – jogę, marszobiegi, fitness przez minimum godzinę, jedzenie warzyw i owoców, słuchanie podcastów, naukę hiszpańskiego, social media, czas z moim chłopakiem i czas z moim psem, relaksację i jeszcze zostaje trochę czasu na prokrastynację.
Praca jest szczególnie sprecyzowana, dlatego, że ostatnio mam jej bardzo dużo, ma konkretne cele i szybko chcę osiągnąć rezultaty, mam też duże potrzeby finansowe:
2 bloki pracy po 4 godziny, w których tworzę treści o określonej wartości (jeśli nie są to zlecenia – tworzę na przykład teksty na moją stronę, albo piszę e-booka). Pół dnia w środę staram się mieć wolnego (rzadko się to na razie udaje). W piątki zajmuję się formalnościami – umowami, skanami, przesyłaniem dokumentów, finansami, płatnościami i przelaniem części zarobionych pieniędzy na konto oszczędnościowe.
W ramach tygodnia mam: miejsce na to, by przeczytać książkę, wieczór na mieście, marszobiegi w lesie z psem, medytację, coś dla ciała, coś dla ducha, rozmowę z rodzicami, napisanie posta na Cyfrowych Nomadów, napisanie posta na Odiseo, oraz na moją nową stronę, nad którą pracuję, na sprzątanie i ugotowanie czegoś nowego. W weekend od piątku po południu do niedzieli – jestem offline, w górach lub gdzieś poza miastem.
Raz na dwa tygodnie: zakupy w supermarkecie.
powiazane: [crp]
W ramach miesiąca: 1 długi weekend. Zakupy dla siebie. Coś specjalnego, np. dobry koncert.
W ramach kwartału: miejsce na przynajmniej 7 dni wakacji lub pracowakcji. 1 kurs online na Coursea (teraz robię Career Brand Development and Self-Coaching, bo chcę w profesjonalny sposób pomagać innym zmieniać pracę i zaczynać coś swojego online). Poza tym będę uczestniczyć w programie mentorskim PWN Global, czyli Professional Woman Network of Barcelona.
Mam też plany na daleką przyszłość.
Planowanie sprawia, że nie muszę cały czas podejmować decyzji o tym co będę dziś robić, co będę jutro robić, kiedy zrobię ważne rzeczy, które mam do zrobienia. Na to wszystko jest już czas w moim kalendarzu. To jest rozwiązanie na trudne czasy – kiedy naprawdę mam dużo na głowie i dużo marzeń w głowie, tak jak teraz gdy pracuję nad nowymi projektami.
Są obszary, z którymi sobie radzę lepiej, z innymi gorzej. Jedne muszą być w 100% zgodne z planem, w innych sukces to 70%. Jak mi coś nie wychodzi i jestem niezadowolona, to zastanawiam się dlaczego i staram się zmienić sposób w jaki coś zaplanowałam.
Niektórzy ludzie nie lubią mieć wszystkiego zaplanowanego, nie znoszą „to do lists” i kalendarza. Prawdopodobnie dlatego, że planują w niewłaściwy sposób i pomijają to co najważniejsze – czas dla siebie.
Pomyśl jak chcesz, żeby wyglądał Twój idealny dzień – od tego zacznij. Niech zawiera czas na to wszystko, co chcesz osiągnąć w swoim życiu.
Skąd na to wszystko wziąć czas? Świadomie wybierając i podejmując decyzję o tym, jak chce się go spędzać, z kim chce się go spędzać. Jeśli dbasz o to jak spędzasz swój czas, będziesz mieć go więcej.
Mieć kontrolę nad swoim życiem, to znaczy podejmować decyzje i wybierać.
Brak planu nie jest wolnością, wręcz przeciwnie – planowanie i wsłuchiwanie się we własne potrzeby jest tym co daje wolność.
Ja juz planuję…10 lat…i brak odwagi… no i te kłamstwa, że jeszcze tylu rzeczy nie wiem i nie umiem i sie dowiem i nauczę… i tak latka lecą a frustracja rośnie… jak sie kopnąć? 🙂
Czy możesz proszę powiedzieć w jaki sposób rozpoczęłas zdobywanie zleceń? Jest to jedna z rzeczy, które hamują mnie w realizacji celu, toteż chciałabym rozwiązać ten “problem”.
Trochę na ten temat jest w tym wywiadzie: http://opracyzdalnej.pl/podroze-freelancerow-czyli-cyfrowi-nomadzi/ niedługo też będzie cały tekst na stronie poświęcony temu tematowi.
No i koniec. Wpadłam tu do Ciebie i … wpadłam po uszy 🙂 Zostaję na Twoim blogu przygotowując się mentalnie na pozostawienie etatu i ruszenie w podróż życia 🙂
Przyznam, że czytałam z zapartym tchem. Na razie mam chaos i ucieczkę w głowie, ale spróbuje skorzystać z Twoich 6 punktów planowania i zobaczymy co wyjdzie:D dzięki za post!
[…] przeszkodzie, abyś zaczął pracować zdalnie i Ty? Bardzo polecam Wam stronę Justyny i jej ostatni wpis o tym, jak zacząć przenoszenie swojego biura na tropikalną wyspę – […]
9 komentarzy
Coraz chętniej war am na Twój blog. Cały czas chorizo mi po głowie myśl o osiągnięciu wolności finansowej, rzuceniu pracy w korporacji i zamienieniu jej na podróżowanie. Tylko ta kolejność, którą wymieniłem chyba się nie zgadza 🙂
Hej, Mariusz! Super! Nie spocznę w staraniach, żeby przekonywać Cię do tego, że warto. W następnych postach 😀 A co do szczegółów – warto wymyślić sobie coś swojego wcześniej 🙂