Zaraz po przybyciu do Meksyku postanowiliśmy poszukać sobie własnego środka transportu. Najpierw myśleliśmy o motocykalch, a potem z uwagi na ilość posiadanych rzeczy oraz wygodę zdecydowaliśmy się na samochód. Ciężko byłoby zmieścić na jeden motocykl cztery plecaki, dwie deski surfingowe i dwie osoby. Początkowo chcieliśmy kupić auto w Meksyku, ale po krótkim zbadaniu tematu okazało się, że kupić owszem możemy, ale zarejestrować już niekoniecznie. Oficjalnie trzeba posiadać prawo czasowego pobytu (FM2/FM3), a nie wizę turystyczną (FMM). W praktyce podobno ten wymóg można obejść na dwa sposoby:
My jednak nikogo odpowiedniego nie znaliśmy, a że ryzykować nie chcieliśmy, zdecydowaliśmy się lecieć do USA i tam kupić auto. I tu pojawił się pierwszy dylemat.
Rejestracją aut zajmuje się oddzielny dla każdego stanu DMV (Department of Motor Vehicles). Każdy z nich ma inne reguły dotyczące rejestracji pojazdów (kupić może każdy, nawet nielegalny imigrant, zarejestrować już niekoniecznie). Niestety większość z nich wymaga albo lokalnego prawa jazdy, albo dowodu zamieszkiwania w danym stanie (proof of residence). My żadnego z nich nie mieliśmy, więc nasz wybór był de facto ograniczony tylko do Kalifornii. Tam należy wyłącznie posiadać dostęp do adresu, z którego można odebrać dokumenty. Nie musi to być nasz adres, nikt tego nie sprawdza. Nie trzeba mieć żadnych amerykańskich dokumentów. Zero. Null. Rejestracja w Kalifornii ma jednak pewne wady:
Poza Kalifornią istnieją jeszcze przynajmniej dwa inne stany, w których stosunkowo łatwo jest kupić samochód. Jest to Południowa Dakota oraz Floryda.
Główną zaletą Południowej Dakoty jest to, że nie istnieje tam sales tax, ani inny jego odpowiednik. Nie ma też obowiązku poddawania auta badaniom spalin. Samą rejestrację i jej odnowę można wykonać przez Internet. Jedyny minus jest taki, że trzeba posiadać jakikolwiek amerykański dokument, np. prawo jazdy (dowolnego stanu) lub social security number. Adres rejestracji auta/zamieszkania właściciela może pochodzić z dowolnego stanu. Z tego powodu Południowa Dakota jest bardzo popularna wśród amerykańskich ekspatów (da się to zauważyć po ilości tablic z tego stanu w miejscach w Meksyku, gdzie mieszkają) oraz wśród właścicieli RV, którym niezbyt uśmiecha się, gdy muszą zapłacić $8 000 podatku od wartego $80 000 kampera.
Drugim interesującym stanem jest Floryda, która nie wymaga od nabywcy posiadania amerykańskiego prawa jazdy, ale wymaga lokalnego adresu. Przy czym adres ten musi być adresem naszego zamieszkania i musimy być w stanie to udowodnić, np. poprzez przedstawienie umowy najmu czy aktu własności.
W naszej sytuacji jedynym rozwiązaniem była Kalifornia. Nie był to jednak zły wybór, bo po pierwsze posiadaliśmy tam znajomych, u których mogliśmy się zatrzymać, a po drugie jest tam naprawdę dużo aut do wyboru (dodatkowo wolnych od rdzy).
Jako że sieć transportu publicznego w USA albo nie istnieje, albo istnieje w stanie szczątkowym auta najlepiej szukać ofert przez Internet. Polecam następujące serwisy (subiektywnie najlepsze wymieniam na górze):
Poza tym można jeszcze przejść się po salonach oferujących używane auta, ale przyznam, że w naszym przypadku nic to nie wniosło, gdyż po prostu wybór aut w interesującym nas przedziale cenowym ograniczał się w zasadzie tylko do starych Fordów. Inną opcją, z której nie skorzystaliśmy, ale którą polecił nam jako ciekawą (budżetową) alternatywę jeden znajomy z USA są aukcje aut.
Cały myk z licytacjami samochodów polega na tym, że nabytego auta nie można zwrócić. Jest to o tyle istotne, że jego stan techniczny jest w zasadzie tajemnicą. Można sobie auto obejrzeć z zewnątrz, zajrzeć pod maskę, czasem uruchomić silnik, ale nie ma szans na przejażdzkę nie mówiąc o wykonaniu przeglądu przez naszego mechanika. Decydować się na tę opcję według mnie jest sens tylko, jeśli: a) naprawdę znacie się na autach i jesteście w stanie odróżnić ładnie wyglądający szmelc od auta, które posiada drobne, nieistotne usterki, b) macie żyłkę ryzykanta. Wbrew pozorom auta trafiające na aukcje nie zawsze są bublami. Wiele z nich to po prostu samochody wzięte na kredyt, którego właściciel nie potrafił spłacić (rodzi się jednak wtedy pytanie czy było go stać na jego serwisowanie i naprawy), albo oddane w rozliczeniu przy zakupie nowego auta.
W wielu miastach aukcje odbywają się co tydzień, więc jeżeli macie czas jest to możliwość warta rozważenia. Licytacje najłatwiej znaleźć przez Internet. Z moich poszukiwań wynikało, że często prowadzą je różne organizacje charytatywne.
Pierwsza kwestia przy kupowaniu auta sprowadza się do tego czy kupić auto od osoby prywatnej czy od dilera. Kwestia ta sprowadza się przede wszystkim do ceny, ale nie tylko. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety.
Główne zalety zakupu auta od dilera są następujące:
Główną wadą zakupu auta od dilera jest jego cena, która potrafi być o 20-30% wyższa od cen podobnych aut oferowanych przez właścicieli prywatnych.
Jako że znamy już główną zaletę zakupu auta od osoby prywatnej (cena), jakie są główne wady takiego rozwiązania?
Z powyższego zestawienia wynika, że zakup od dilera ma znacznie więcej zalet niż zakup od właściciela prywatnego, ale według mnie wcale nie jest to takie oczywiste. Szczególnie, jeśli mamy pojęcie o samochodach, kupujemy auto od kogoś, kto mieszka w dobrej dzielnicy (wyższa szansa, że nie oszczędzał na serwisie/naprawach), albo od kogoś komu prawdopodobnie możemy zaufać (bo jest aktywnym uczestnikiem jakiegoś forum, którego inni użytkownicy traktują poważnie). Nie przykładałbym też dużej wagi do tego, że w przypadku prywatnego właściciela sami musimy auto zarejestrować – nie jest to proces skomplikowany. W Kalifornii, w skrócie wygląda on tak:
Jeśli chcesz dowiedzieć się jak nie należy kupować samochodu w USA polecam historię zakupu naszego auta 😉
Kwestia tak ważna, co droga. Podobnie jak w Polsce, aby poruszać się legalnie po drogach, musimy posiadać przynajmniej obowiązkowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (third party liability). Idealnie byłoby kupić ubezpieczenie zaraz po zakupie auta (przez Internet), żeby uniknąć znikomej, ale jednak obecnej, możliwości kontroli policyjnej i dodatkowych kosztów. Generalnie na zakup ubezpieczenia posiadamy 30 dni od daty zakupu. Jeśli tego nie zrobimy nasza rejestracja zostanie anulowana. Jej wznowienie będzie wiązało się z koniecznością zakupu ubezpieczenia oraz zapłaty kary $15. Po nabyciu ubezpieczenia nie musimy nic robić – DMV ma dostęp do baz danych ubezpieczycieli i wszystko automatycznie sprawdza. Co ważne – ubezpieczenie kupowane jest nie na pojazd (jak np. w Meksyku), ale na kierowcę.
W przeciwieństwie do Polski, ubezpieczenia w USA są drogie, a ceny wahają się od $60 do $120 i więcej za miesiąc. Najtańszą ubezpieczalnią wydaje się Progressive. My za naszą Toyotę Land Cruiser z 1996 r. płaciliśmy $80 za miesiąc. Cena ubezpieczenia zależy od kilku czynników:
I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o ubezpieczenie. Jeżeli interesuje was jak tanio nabyć obowiązkowe działające ubezpieczenie samochodu na Meksyk zapraszam do tej notki.
Jeżeli nie jesteście ekspertami od samochodów to nie kupowałbym samochodu bez sprawdzenia przez mechanika. Możliwości są dwie: albo bierzemy go ze sobą na miejsce, albo zabieramy do niego samochód, który zamierzamy kupić. Jeżeli właściciel auta/diler nie godzi się na jego sprawdzanie przez niezależnego fachowca to auta nie kupujemy. Do wyszukiwania warsztatów polecam serwis internetowy Yelp (szukamy takiego, który ma dużo dobrych recenzji). Należy liczyć się z tym, że sprawdzenie auta będzie trochę kosztować. Godzina pracy mechanika to jakieś $50-70. Niemało, ale znacznie mniej niż koszty naprawy trefnego pojazdu (szczególnie, gdy naprawimy je w USA!).
Przed zakupem warto sprawdzić auto w bazie danych Carfax. Zawiera ona historię pojazdu, w tym informacje na temat wszystkich transakcji zakupu-sprzedaży (wiemy więc ilu miało właścicieli), wypadków czy ciążących na nim zobowiązań. Jedyny problem z Carfax jest taki, że za dostęp trzeba płacić (dilerzy mają wykupiony abonament i powinni nam pokazać historię auta).
Ponadto dużo o stanie pojazdu może nam powiedzieć to, czy właściciel dysponuje historią serwisową (w tym paragonami czy fakturami) i to co w nich jest zawarte. Dilerzy z reguły nie posiadają takich informacji.
Najprostszym sposobem na to, aby poznać realną rynkową cenę auta jest skorzystanie z Kelley Blue Book. Zawiera ona ceny dla konkretnego regionu, stanu pojazdu oraz tego czy kupujemy od osoby prywatnej czy dilera. To dobry punkt odniesienia, choć przyznam, że w przypadku takich marek jak Toyota ceny podawane w KBB były przynajmniej o 20% niższe niż to, co mogliśmy znaleźć w ogłoszeniach. Wynika to z tego, że “Toyota trzyma cenę”. W przypadku innych marek wartości były znacznie bardziej adekwatne.
Ważne dokumenty samochodowe w USA
Strona dokumentacyjna, mimo że nudna, to niestety ważna i inna od polskiej. Dokumenty, które musimy mieć po zakupie auta:
Co powinno zwrócić waszą uwagę przy zakupie auta lub spowodować zupełne odstąpienie od transakcji?
Jeżeli jakiś cudem nie udało się kupić w pełni sprawnego samochodu za $5 000 (tak, jak nam) i będziecie musieli go naprawić, polecam zakupienie niezbędnych części w USA (nigdzie na świecie nie będzie lepszych cen!), a wykonanie napraw w Meksyku albo w Gwatemali. Ta ostatnia jest znacznie tańsza, a jakość pracy wcale nie gorsza. Minusem jest oczywiście większa odległość od USA. W obu krajach można znaleźć mechaników, którzy mówią po angielsku, ale nie ma sensu liczyć, że tak będzie.
Najlepsze ceny zamienników zdaje się oferować Rock Auto. W przypadku oryginalnych części do Toyoty polecam Toyota Parts Overstock (mimo archaicznej strony to rzeczywista firma i oryginalne części), która potrafi być do 30% tańsza niż salony.
Mamy jednak nadzieję, że wasz nowy bolid nie będzie potrzebował napraw i będziecie mogli od razu ruszyć w drogę. Gdyby się okazało, że potrzebujecie kogoś na miejscu w Kalifornii, kto pomoże kupić samochód (lub tylko udostępni adres do rejestracji), a także pomoże w formalnościach, dajcie nam znać, bo znamy kogoś, kto możemy z czystym sumieniem polecić.
Pytanie stare jak świat 😉 na które odpowiem jedynie wybiórczo i pod uwagę wezmę tylko auta 4×4. Podczas przejazdu z Los Angeles do Panama City przebyliśmy nieco ponad 16 000 km (nie pytajcie jakim cudem, skoro najkrótsza trasa liczy 6400 km) i okazało się, że spośród terenówek najpopularniejsze są dwie:
A skoro są najpopularniejsze, to i najłatwiej do nich dostać część i jest duża szansa, że mechanicy będą wiedzieli jak te samochody działają. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że podczas tych 7 miesięcy widziałem ponad 100 egzemplarzy każdego z tych aut. Dla porównania Land Cruiser’ów 80 nie widziałem więcej niż 20.
Hejka! Co do przekraczania granic na tej trasie nie ma żadnych problemów tak długo, jak długo macie ze sobą oryginalny title (akt własności) wystawiony na siebie. Zero pytań, zero zawiłości. Na wielu stronach w necie są opisy krok po kroku jak na każdym przejściu wygladają formalności.
Np. Drive The Americas ma trochę info tutaj: http://www.drivetheamericas.com/wiki/border-crossing Polecam też grupę “Overland Sphere” na FB, gdzie ludzie są bardzo pomocni i gdzie zbierają się głównie ludzie podróżujący po panamericanie.
Co do sprzedaży auta w Panamie to ciężko mi powiedzieć, bo my nasze sprzedalismy w Boliwii. Wiem jednak, że Pelikonochomik sprzedał swojego 4runnera w Pamamie (w pełni legalnie), więc zakładam, że to mozliwe. Zapytałbym jednak ich o szczegóły. Post opisujący to wydarzenie znajdziecie tutaj: http://www.pelikanochomik.com/2014/07/czarny-smok-se-fue.html
Kiedy jedziecie?
pozdrawiam!
Wielkie dzięki za info. Bardzo nam to pomogło podjąć decyzję co do zakupu samochodu itp. Przylatujemy do San Francisco 7 marca. Jak przejechaliście drogę z Panamy do Kolumbii?
Fajnie! A na miejscu macie jakiś kontakt albo nawet upatrzone auto? Znajomych?
Co do przebycia odcinka z Panamy do Kolumbii, to jedyną rozsądną opcją jest wrzucenie auta w kontener i samemu przedostanie się samolotem/żaglówką/motorówką. Drogi dla aut bowiem nie ma i musielibyście trochę dżungli wykarczować, co mogłoby się udać, jeżeli nie złapali/zabili by was wcześniej żołnierze/przemytnicy/bandyci/Indianie.
Jeżeli kosztami wysyłki podzielicie się z kimś innym, kto wysyła auto (kontener 40 stopowy) to wyjdzie was to jakieś $1000 za auto plus transport dla was (jakieś $100 na osobę za samolot, $400 za motorówkę, $600 za jacht). Ludzi do dzielenia kontenera najlepiej szukać przynajmniej miesiąc wcześniej albo na forach/grupach na FB (na Overland Sphere to regularnie pojawiający się temat) albo przez agentów pośredniczących w wysyłce (często łączą podróżników w pary by obniżyć ich koszty). Gdybyście potrzebowali kontaktu to dajcie znać.
Cześć! Znaleźliśmy tutaj całą masę cennych rad. Tak się składa, że aktualnie jesteśmy na wschodnim wybrzeżu i próbujemy załatwić sprawę zakupu auta. Tutaj przedstawia się to bardziej problematycznie. Stany takie jak: Nowy Jork, Pensylwania, Connecticut, wymagają od rejestrującego dokumentów potwierdzających stały pobyt w USA,lub przynajmniej kilku dokumentów wydanych przez USA (m.in.: dokumenty bankowe, prawo jazdy, etc.). Szukamy możliwości w najbliższej okolicy – Czy ktoś słyszał może (albo zna kogoś innego kto słyszał) o możliwości zakupu i rejestracji auta w Massachusetts lub Rhode Island?
[…] było ogromnym atutem podróży przez te kraje. Tutaj warto mieć takie, auto, zwłaszcza że, jego kupienie w USA jest proste i stosunkowo tanie. Ameryka Środkowa może stać się częścią świetnego planu na podróż na trasie od Los […]
7 komentarzy
Dzięki za ten wpis! Właśnie takich informacji szukałem i dostałem wszystko w komplecie 🙂
Pozdrowienia
Hej, super wpis! Możecie napisać tylko jak wygląda sprawa z przekraczaniem granic na trasie USA-Panama? Czy są jakieś trudności/problemy w jakiś krajach Ameryki Centralnej. I drugie pytanie – czy można sprzedać samochód kupiony i zarejestrowany w Kalifornii w Panamie, a nowy nabywca go bez problemu tam zarejstruje? Dzięki!