Z jednej strony za naprawdę niewielkie pieniądze możemy zjeść na straganach, z drugiej za zakupy w najtańszym supermarkecie zapłacimy dużo więcej niż w Polsce czy w Meksyku. Ceny niektórych produktów, zwłaszcza nabiału, wydają się nieracjonalnie wysokie, wyższe niż w Kalifornii. Ogólna zasada, którą można zastosować to – czym więcej cywilizacyjnych luksusów zapragniesz, tym więcej wydasz. Niestety, wszystko poza tortillą, salsą i bananami w krajach Ameryki Środkowej trzeba tu rozumieć za cywilizacyjny luksus.
W Gwatemali zaskakująco tanie jest wynajęcie mieszkania lub domu, można upolować naprawdę świetne okazje, jeśli wynajmujemy dom bezpośrednio od właściciela. Relatywnie tanie jest jedzenie w restauracjach i comedorach, bardzo tanie – na ulicznych straganach. Dużo zapłacimy za zakupy w supermarkecie, w szczególności za nabiał, mięso i wędliny. Dobry stosunek ceny do jakości zauważymy kupując gwatemalską kawę, która jest tutaj naprawdę stosunkowo niedroga i pyszna.
Waluta Gwatemali: quetzal (GTQ)
1 GTQ = 0.49 PLN
W Gwatemali do tańszych supermarketów można zaliczyć Dyspensę Familiar i La Bodeganę, które w porównaniu z polskimi sklepami można by przyrównać do Lidla. Z droższych mamy ogromny i nowoczesny Torre, w nim poczujemy się prawie jak w amerykańskim Stop&Shop. W tanich supermarketach wybór produktów jest naprawdę bardzo ograniczony. Nie znajdziemy tam dobrego sera, jogurtu bez cukru, ani wędlin. W Torre, kupimy wszystko lub prawie wszystko czego nasz apetyt zapragnie, ale ceny mogą nam nie być do smaku.
W przeliczeniu na złotówki za litr prawdziwego mleka (bez dodatku tłuszczu roślinnego) zapłacimy w najtańszym sklepie 6 zł, za średniej wielkości jabłko – 2 zł, za czekoladowego batonika – 5 zł. Woda butelkowana – za galon najtańszej wody (3.78 litra) zapłacimy 3.60 zł. Za niewielką papaję w tym sklepie wydamy 4 zł, czyli dwa razy więcej niż gdybyśmy kupowali ją w Meksyku.
Jeśli chcielibyśmy się wybrać po papaję na lokalny bazar, cena niekoniecznie byłaby niższa (ostatnio 7 zł za sztukę). Ceny na bazarach, w miastach, nie są niskie. Dość duży jest wybór owoców i warzyw. Kupimy tu różne gatunki awokado (2,50 zł za 3 sztuki), lokalne śliwki (po 3 zł za kg), świeżą kolendrę, seler naciowy, limonki, ananasy, szparagi, liczi, a nawet noni. Zdziwić nas może cena ziemniaków (około 3 zł za kg). W przeciwieństwie do Meksyku comedory (małe jadłodajnie) na bazarach nie są popularne. W Meksyku to był świetny sposób na niedrogie, pyszne jedzenie i obłędne, świeże soki. Gwatemalskie bazary niestety nie mają alejek z kulinariami.
Przykładowe zakupy w supermarkecie La Bodegana (tani):
Razem: 126 GTQ (60 PLN)
Gwatemalskie miasteczka pachną świeżym pieczywem i słodkimi wypiekami. Poczujemy się tu prawie jak w Paryżu czy w Szwajcarii. W przeciwieństwie do Meksyku, gdzie dostępne są tylko tortille i chleb tostowy, w Gwatemali możemy cieszyć się dużym wyborem rodzajów chleba, bułek, bagietek, precli, a nawet możemy liczyć na pyszne croissanty z migdałami. Ceny w piekarniach są porównywalne do tego co znamy z dobrych polskich piekarni.
Jedzenie poza domem jest w Gwatemali relatywnie tanie. Na pierwszy rzut oka porównywalne do polskiego, tanie jeśli porównamy z tym ile byśmy wydali chcąc przygotować danie samemu. Przykładowo duża, sycąca porcja kurczaka z dwoma dodatkami typu gotowane buraki, ziemniaki lub ryż w Antigua kosztuje 55 GTQ (27 PLN), do tego jako bardziej jako przystawka niż danie – filiżanka zupy. Za sok albo inny napój niegazowany, przygotowywany na miejscu około 20 GTQ (10 PLN). Za 42 GTQ (21 PLN) w centrum Antigua zjemy w kawiarni pyszne naleśniki w wersji „con todo” czyli ze wszystkim: nutellą, bananami, truskawkami i lodami. W mniej turystycznej Xeli obiad zjemy już za 18 GTQ (9 PLN), porcja dla mięsożerców może być rozczarowująca, ale ucieszą się warzywnolubni, bo w wielu restauracjach wszystkie dodatki warzywne są za darmo.
Poza Antiguą, która jest chyba najbardziej turystycznym miejscem w Gwatemali, bardzo przyjazne wydały nam się ceny w restauracjach hotelowych. W czterogwiazdkowym hotelu śniadanie z kawą zjemy już za 35 GTQ (17 PLN).
W Antigle i Xeli (Quetzaltenango) kawy napijemy się już za około 14 GTQ (7 PLN). Kawiarnie mają dobrej jakości kawę, zwykle lokalną, a wiele z nich jest urządzonych w zachodnim stylu. Popularne sieciówki to Barrista oraz & Cafe. Kawa będzie nam smakowała doskonale, zwłaszcza, że jak na nowoczesny styl przystało jest też darmowe Wi-Fi. Turystyczne miasteczka to jedyna kawiarniana strefa, poza nią możemy liczyć co najwyżej na kawę rozpuszczalną ze śmietanką w proszku.
Dzień w Antigua i wydatki na jedzenie (bez kolacji) i bez oszczędzania:
Razem 192 GTQ (90 PLN)
Za łóżko w dobrym hostelu w Antigua zapłacimy około 45 GTQ (22 PLN) za dobę. W cenie jest pyszne śniadanie. W Xeli za pokój dla dwóch osób w centrum miasta zapłacimy około 55 GTQ (27 PLN). W Gwatemali dobrze sprawdza się Airbnb, czyli portal oferujący tymczasowy wynajem prywatnych pokoi i domów. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. W Xeli bardzo przyjemne mieszkanie z jedną sypialnią, pokojem dziennym, wewnętrznym patio i osobną kuchnią wynajęliśmy za 500 zł na tydzień. Nasz znajomy, który wynajmował przez pół roku mieszkanie przez ogłoszenie, dostał ofertę wynajmu skromnego domu z dwiema sypialniami, jedną łazienką i ogromną działką za 350$ na miesiąc. Nowy dom, do którego przeniósł się pod koniec maja, leżący w lepszej dzielnicy i posiadający trzy duże sypialnie, kuchnię, dwie łazienki, pokój dzienny oraz dużą działkę będzie kosztował go $500 na miesiąc.
Wynajęcie domu pod Antiguą przez AirBnb kosztowało nas 2,600 zł za miesiąc. Za taką cenę dostaliśmy przestronny (w zasadzie to dom-loft), pięknie urządzony, parterowy dom z dwiema sypialniami, jedną łazienką, dużym pokojem dziennym i tarasem z wielkim ogrodem. W cenie są wszystkie rachunki, internet, strażnik oraz takie widoki jak na powyższym zdjęciu.
Hej Łukaszu! Powiedziałbym, że żyjemy… normalnie. Tak, jakbyśmy żyli w Polsce. Według mnie na dłuższą metę, a szczególnie gdy łączy się podróżowanie z pracą nie ma żadnego sensu w robieniu wszystkiego jak najtaniej. Po pierwsze wiele się wtedy traci, a po drugie jest to męczące. Staramy sie więc żyć wygodnie i utrzymywać wydatki na akceptowalnym poziomie, który jest znacznie wyższy niż podczas zwykłej podróży, gdyż tak jak napisała Yusti, z powodu pracy mamy ciągły przypływ gotówki.
[…] większość czasu spędziłam właśnie tam. Właśnie tutaj powstał też blog Cyfrowi Nomadzi, a wpis o Gwatemali, był jednym z pierwszych na […]
4 komentarze
patrząc na to gdzie i jak jecie oraz gdzie śpicie to żyjecie jak prawdziwi burżuje. Pamiętam, że w Gwatemali nigdy nie zapłaciłem więcej niż 15-20 pln za hostel i 15 pln za naprawdę duże posiłki. Nie jecie z ulicznych garkuchni, z lokalsami, nie pijecie świeżo wyciskanych soków od babć sokowirówek? Sporo tracicie 😛
Pewnie można taniej, i może troszkę jesteśmy leniwi. Raczej zostajemy tam gdzie nam się podoba. Przez to, że mamy pracę nie musimy się martwić o każdą wydaną złotówkę czy dolara, ale masz rację na pewno można taniej i to pewnie dużo taniej. Może nie koniecznie bardzo rozmaicie, ale taniej na pewno. Po roku jedzenia tacosów, mamy czasem ochotę na naleśniki, albo inne takie niepopularne tu rzeczy. Ale na soki od babć-sokowirówek… nie przepuszczamy żadnej okazji 🙂