Ale najpierw wstęp: Z pewnością widziałaś/eś mnóstwo pięknych i inspirujących zdjęć, na których cyfrowi nomadzi siedzą na plaży z laptopem na kolanach, popijając wodę kokosową przez słomkę i wszystko wygląda idealnie. Tak zwykle bywa ze zdjęciami, że wyglądają idealnie…
Robimy je przecież tylko po to, żeby się pokazać i wywołać wściekłość kolegów, by w końcu ściągnąć ich tutaj, na tę stronę. A tak serio – to co widzisz na zdjęciach, to tylko jedna strona realu.
Istnieje jego rzadziej eksponowana strona: w tropikach często jest za gorąco, żeby produktywnie pracować… klimatyzacja bywa niezbędna do życia tak samo jak internet… jedno i drugie często zwykle przestaje działać i trzeba iść szukać go gdzieś indziej… Często nie ma na czym i przy czym wygodnie usiąść…
Mianowicie, chcę powiedzieć, że całkowity spokój, leżenie w hamaku z laptopem i błogość to mało realne aspiracje. Nie, że nie możliwe – znam i takich, którzy są już długo na tym levelu – piękni, trzydziestoletni, z pasywnych dochodem i oszczędnościami mnożącymi się co miesiąc na koncie… To też jest możliwe (i obiecuję wywiad z nimi).
Jeśli więc myślisz tylko o tym, żeby przenieść się z laptopem pod palmę, i że to do końca życia pozwoli ci nic nie robić, to ten styl życia może nie być dla ciebie… W rzeczywistości jest zupełnie na odwrót.
Życie cyfrowego nomady pełne jest wyzwań, nieoczekiwanych zwrotów akcji, przygód, niespodzianek – tak samo dobrych jak i złych.
Po prostu it’s real.
Z drugiej jednak strony, praca zdalna daje nam trudną do osiągnięcia w inny sposób elastyczność, możliwość zobaczenia świata, możliwość mieszkania i pracowania w wielu wspaniałych miejscach na świecie, robienia wspaniałych rzeczy, uprawiania wspaniałych sportów, uczenia się języków, rozwijania się na wszystkich frontach, wystawiania na mnóstwo możliwości, przebywania z ludźmi, z którymi chcemy przebywać…
To możliwość poznawania ludzi, nie tylko podróżników, ale też takich, którzy wybrali podobny styl życia do naszego.
To możliwość bycia częścią kreatywnej i innowacyjnej społeczności.
Społeczność cyfrowych nomadów, która skupia się głównie w Azji Południowo-Wschodniej (a w Europie w miejscowości Tarifa w Hiszpanii), to ludzie którzy tworzą rzeczywistość, otwierają innowacyjne firmy, zarabiają online na milion różnych sposobów, cenią sobie ciekawe, dobre i przyjemne życie. To ludzie, którzy uwielbiają ten styl życia i w większości chętnie się nim dzielą… osobiście, mnie to przekonuje!
Jak zostać cyfrowym nomadą, jest jednak pytaniem bardzo ogólnym, bo cyfrowy nomadyzm, to dość różnorodny sposób na życie. Dobra wiadomość jest taka, że zarabianie online, nie jest tak nieosiągalne, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Mnóstwo zawodów nie wymaga tak naprawdę obecności w biurze. Jeśli jesteś szczęściarzem, który nie potrzebuje stałego kontaktu z ludźmi face-to-face, by wykonywać swoją pracę, jesteś grafikiem, programistą, copywriterem… – zacznij eksperymentować z pracą zdalną.
Możesz zrobić pierwszy krok na przykład przekonując szefa, by dał ci tydzień jednoosobowych pracowakacji.
Wyjaśnij, że będziesz dostępny online w takich samych godzinach jak inni pracownicy biura, nad czym będziesz pracował, jaki będzie efekt twojej pracy i jak będzie się mógł z tobą skontaktować. Kilka argumentów, które możesz przedstawić szefowi znajdziesz w poniższym wideo.
Na pierwsze pracowakacje wybierz miejsce z pewnym internetem, gdzie nic cię nie będzie rozpraszać. Miejsce, z którego też w razie potrzeby będziesz mógł w ciągu jednego dnia/lotu samolotem wrócić do biura.
A jeśli szef się nie zgodzi? Zacznij szukać innej pracy, z góry uprzedzając, że docelowo chciałbyś pracować zdalnie.
Takich umiejętności jest mnóstwo – jeśli jesteś specjalistą w jakimś temacie, prawdopodobnie masz możliwość zarabiania online. To kwestia pomysłu i jego skutecznej realizacji.
Moim zdaniem prawie każdą umiejętność przy odrobinie inwencji można z sukcesem przenieść do internetu – jesteś psychoterapeutą, architektem, uczysz języka lub innego przedmiotu, jesteś tłumaczką, wirtualną asystentką, tak jak dziewczyna z video poniżej (uwaga, mówi głośno), tworzysz nazwy firm, robisz szkolenia, piszesz ludziom świetne CV, jesteś specjalistą od HR, lekarzem, a może potrafisz tworzyć prezentacje w Key Note (jeśli robisz prezentacje w Key Note, proszę, daj mi znać o sobie)…
Od świadczenia usług online poprzez zarabianie na blogach/artykułach, doradztwie po organizację szkoleń online… metod jest mnóstwo. Plus w większości przypadków możesz się podeprzeć wykonywaniem zleceń na portalach dla freelancerów.
Jeśli to co robisz, robisz dobrze i z pomysłem, masz duże szanse na powodzenie, zwłaszcza jeśli przy tym znasz angielski i możesz swoje usługi sprzedawać globalnej społeczności.
Żyjemy w czasach gdzie wszystko jest online – pizza, bank, lekarz, tłumacz, szkoła… a to przecież dopiero początek.
Interesujesz się hodowlą kiełków i wpływem ich spożywania na zdrowie, zabytkową motoryzacją, a może budową silnika. Jesteś mamą na macierzyńskim i tęsknisz za jakimś kreatywnym zajęciem, to może to dobry moment, by zacząć prowadzić bloga na jakiś ciekawy temat. Zacznij opowiadać/pisać o swojej pasji online. Dziś zarabianie na blogu/vlogu/podcastach to praktycznie nieskończone źródło możliwości, również finansowych.
Szybki, ale jednocześnie nieco ryzykowny i wymagający posiadania zaplecza finansowego sposób na zostanie cyfrowym nomadą to kupienie istniejącego biznesu online. Postaw na biznes, który już generuje przychody, najlepiej jeśli przynosi pasywny dochód. Warto przemyśleć tę opcję bardzo dokładnie, bo kupienie biznesu online, jest prostszym i szybszym rozwiązaniem niż zakładanie go samemu. Może się jednak wiązać ze sporym ryzykiem utraty zainwestowanych funduszy, dlatego warto tę decyzję skonsultować z kimś komu możemy w danym temacie zaufać.
Teoretycznie droga wolna. Spotkałam jednak wielu freelancerów, którzy mówią, że taki styl życia jest dla nich nieosiągalny pod względem finansowym. Doskonale to rozumiem, bo sama jestem copywriterem-freelancerem. Przy takich stawkach jak widzę w internecie, faktycznie z 2-3 z kilkudziesięciu copywriterów pracujących online, może pozwolić sobie na taki styl życia. Problem: zbyt niskie stawki = brak umiejętności sprzedaży. Rozwiązanie: zwiększ stawki i naucz się sprzedawać swoje usługi, inaczej możesz skończyć jak Mita Diran… Nie patrz na konkurencję tylko na swoje potrzeby i bądź realistyczny, tak jak ten gość poniżej.
Jak wycenić swoją pracę jako freelancer aspirujący do bycia cyfrowym nomadą?
Najpierw policz ile pieniędzy potrzebujesz w miejscu, do którego chcesz jechać, sprawdź ile będziesz wydawał miesięcznie mieszkając w danym miejscu. Dodaj do tego minimum 30%, które bezwzględnie musisz przeznaczyć na oszczędności. Na tej podstawie wyceniaj wartość swoich usług. Oczywiście to musi się jeszcze pokrywać z doświadczeniem – jeśli masz kilka lat doświadczenia w tym co robisz, to oczywiste, że cena jest wyższa, jeśli dopiero startujesz, a podajesz cenę, która jest zbyt wysoka, możesz mieć problem ze sprzedaniem swoich usług, chyba że jesteś świetnym sprzedawcą, wiadomo.
Podobno zasada tutaj jest taka: jeśli nikt nie narzeka, że jesteś za drogi, to wyceniasz swoją pracę za tanio.
Jeśli wiesz jaką kwotą miesięcznie dysponujesz i chcesz dowiedzieć się na co cię stać skorzystaj z Nomad List – wpisz kwotę, wybierz opcje, które cię interesują i zobacz jakie miasta i kraje wyrzuci wyszukiwarka.
Więcej:
Pozdrawiam 😉
Zabrakło wspomnienia o programach partnerskich (afiliacji). Jak dla mnie pasjonaci branży finansowej nieźle na niej zarabiają (ze względu na wysoką stawkę za 1 sprzedaż), ale również branża modowa ma się nieźle pod tym względem (ze względu na wolumen transakcji).
Zapraszam na drugą część artykułu: https://www.cyfrowinomadzi.pl/zaczac-zarabiac-online-wyplynac-szerokie-wody-internecie-cz-2/ 🙂
[…] pierwszej części artykułu Jak zarabiać online i wypłynąć na szerokie wody w internecie, podałam przykłady ludzi, którzy zaczęli zarabiać online, dzięki wykorzystaniu swojej wiedzy […]
Ja wymyśliłem nowość, pracuję zdalnie będąc na miejscu. Za darmo.
Powodzenia.
[…] Pomysły na firmę, którą można prowadzić zdalnie. […]
8 komentarzy
Witam. We wpisie napisałaś: “a w Europie w miejscowości Tarfia w Hiszpanii”. Zdaje się, że chodziło o “Tarifa” czy tak?
Dzięki Radku! Masz rację, chodzi oczywiście o “Tarifę”. Już poprawiliśmy!